Rozmowa z Sandrą Scholz o uczeniu się, popełnianiu błędów i stawianiu sobie wyzwań językowych
Madame Polyglot, czyli… kto? Nauczycielka, youtuberka, blogerka?
Przede wszystkim nauczycielka. I hakerka gramatyki! Zaczęłam wprawdzie prowadzić kanał na YouTube z zupełnie innych powodów… To było pięć lat temu, pracowałam wtedy dla dużej korporacji i nie znałam innych możliwości. Miałam już wcześniejsze doświadczenie jako nauczycielka, nie tylko języków obcych, jednak nie miałam zamiaru wracać do zawodu, ponieważ dla mnie był wypalający. Z zajęć językowych prowadziłam standardowe kursy grupowe z podręcznikiem i od razu dostrzegłam, że to nie zadziała dobrze. Sama zawsze uczyłam się wszystkiego bardzo szybko i chciałam, żeby moi uczniowie również tak potrafili. Jednak te ramy, które narzucała szkoła, sprawiały, że nie było to możliwe. Dopiero kiedy rozpoczęłam działalność na moim kanale, dałam sobie możliwość prowadzenia zajęć w taki sposób, aby były faktycznie skuteczne. Kanał i blog są tylko uzupełnieniem mojej nauczycielskiej działalności i miejscem, gdzie mogę pomóc większej liczbie osób.
POLECAMY
Jak to się stało, że opanowała Pani biegle aż pięć języków?
Zawsze mówię na moim kanale o tym, że trzeba być uważnym. Na to, jak mówią inni, słuchać ich i uczyć się od nich. To jedna z najważniejszych rzeczy. Nieważne, czy dotyczy osób, z którymi rozmawiamy, czy filmów i seriali. To skupienie na innych zawsze mi towarzyszyło i w konsekwencji również wyczulony słuch. To oczywiście nie wszystko. Poświęciłam na naukę bardzo dużo czasu. Podczas gdy w liceum inni w weekendy świętowali, ja uczyłam się włoskiego. Wieczorami zostawałam w domu i oglądałam hiszpańską telewizję. Niemieckiego nauczyłam się porządnie dopiero na studiach, ponieważ studiowałam właśnie w Niemczech. Skończyłam tam filologię włoską i hiszpańską. Angielskiego nauczyłam się z seriali, nigdy nie chodziłam na kursy. Parę lat temu zdawałam również egzamin certyfikujący i otrzymałam wynik C1. Chciałam tym samym udowodnić, że można się nauczyć języka bez robienia ćwiczeń gramatycznych i podręczników. Moje podstawy zbudowałam w oparciu o seriale, później również korzystałam z tego języka na studiach, ponieważ studiowanie językoznawstwa było raczej niemożliwe bez czytania angielskojęzycznych prac naukowych. A później korzystałam z angielskiego w pracy. Pracowałam w koreańskiej firmie w Niemczech, gdzie językiem w komunikacji był angielski.
Czy ma Pani swój ulubiony język obcy? Czy można je zakwalifikować jako prostsze lub trudniejsze do nauki?
Moim ulubionym językiem jest włoski. Kiedy mówię do siebie lub coś sobie myślę, to właśnie po włosku. Myślę, że faktycznie są języki, które mogą być dość trudne, chociażby te bardziej egzotyczne – ze względu na specyficzną wymowę czy słownictwo, które z niczym się nie kojarzy. Jednak większość języków jest dość łatwa i logiczna. Ludzie często się zniechęcają z powodu gramatyki, której nie rozumieją, bardzo nielubiana jest ta niemiecka czy angielska. Jednak jeśli znamy dobrze gramatykę języka polskiego i faktycznie ją rozumiemy, to dużo łatwiej jest zrozumieć tę obcą. Istnieją również języki, które z jakiegoś powodu są uważane za szczególnie łatwe, np. włoski czy hiszpański. Jednak to jest tylko łatwość pozorna. Dość prosto je zrozumieć ze względu na sporą liczbę słów łacińskiego pochodzenia, które są obecne również w naszym języku. Dość łatwa jest podstawowa gramatyka. Jednak im dalej w las, tym ciemniej. Im więcej się wie, tym więcej dostrzega się komplikacji i niuansów w nauce tych języków. Każdy język jest na swój sposób kompleksowy.
Czy uważa Pani, że jest coś takiego jak predyspozycje językowe?
Są ludzie, którzy potrafią się uczyć lepiej czegokolwiek, ponieważ potrafią sobie tę naukę zorganizować, przeanalizować pewne elementy, wyciągać logiczne wnioski i je zastosować, nie zniechęcają się po kilku pierwszych niepowodzeniach i mają do siebie więcej cierpliwości. Tacy ludzie mogą też efektywnie uczyć się języków, gdyby tylko zechcieli skierować tę energię właśnie na ten cel. Łatwiej mają osoby bardziej uważne, ponieważ wiele uczą się od innych. Te cechy wystarczą do nauki języka, nawet poprawnej wymowy. Jeśli ktoś chciałby doskonalić swój akcent (co jednak nie jest konieczne), to przydaje się wtedy również dobry słuch.
Od jakiego wieku Pani zdaniem warto uczyć się języka?
To jest zupełnie obojętne. Dzieci uczą się w inny sposób, niesamowicie fascynujące jest obserwowanie tego procesu. Prawidłowa wymowa przychodzi im zupełnie naturalnie. Jednak absolutnie nie fundowałabym dzieciom lekcji. One najlepiej się uczą poprzez zabawę z obcojęzycznymi rówieśnikami i dzięki osłuchaniu. Dorośli mają mniej cierpliwości do siebie. Teraz żyjemy w czasach, kiedy mamy wszystko od razu. Z językiem tak nie jest. Przy odpowiedniej nauce można się nauczyć podstaw i dobrej komunikacji w dość krótkim czasie, jednak to musi być czas bardzo intensywny. Dorośli mają tyle spraw na głowie, że trudno im ten czas znaleźć, ale to nie znaczy, że nie mogą się...
Pozostałe 90% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów
- 6 wydań magazynu "Horyzonty Anglistyki"
- Dostęp do wszystkich archiwalnych artykułów w wersji online
- Możliwość pobrania materiałów dodatkowych
- ...i wiele więcej!