Wielu nauczycieli w szkole pyta mnie, czy nie szkoda mi czasu i energii na organizowanie wycieczek szkolnych, a ja niezmiennie z uśmiechem na twarzy odpowiadam, że nie. Dzięki nim ja i moi uczniowie możemy poznać się na pozaszkolnej płaszczyźnie oraz obcować ze sobą na zupełnie innym gruncie i w całkowicie innych sytuacjach niż te stricte związane z lekcją języka angielskiego. W moim odczuciu z całą pewnością korzystają na tym obie strony, a największą korzyścią, jaką wynosimy z uczestnictwa w wycieczkach szkolnych są przede wszystkim relacje, jakie budujemy ze sobą.
Dla mnie jako nauczyciela języka angielskiego niewątpliwym plusem są także wyjazdy zagraniczne. To właśnie tam uczniowie mogą złapać największą motywację do nauki języka obcego, mają najlepszą możliwą okazję, aby przekonać się o tym, co że WARTO UCZYĆ SIĘ JĘZYKÓW OBCYCH i mogą doświadczyć tego namacalnie i w praktyce. Mówiąc krótko, konfrontują się z rzeczywistością, bo co innego słyszeć, że warto uczyć się języka angielskiego, bo kiedyś, w odległej przyszłości nam się to przyda, a co innego doświadczyć tego na własnej skórze tu i teraz.
W tym roku szkolnym zorganizowałam szkolną wycieczkę do Londynu. Poniżej zaprezentuję kilka praktycznych wskazówek, które – mam nadzieję – ułatwią Wam podjęcie decyzji i zmotywują, aby pokazać swoim uczniom kawałek szerokiego świata, a zwłaszcza tej jego anglojęzycznej części.
POLECAMY
1. Ustal miejsce docelowe i przedstaw swój pomysł dyrekcji szkoły
Jako fanka londyńskich zakamarków z czystym sumieniem i całym sercem polecam Londyn. Byłam w tam wielokrotnie i za każdym razem wracam z radością, gdyż jest to miejsce, które skrywa wiele tajemnic i za każdym razem patrzę na nie innymi oczami. Oczywiście na tym etapie mam już swoje ulubione miejsca, których na próżno szukać w przewodnikach. Niewielu uczniów pojedzie tam na wycieczkę z rodzicami (opiekunami prawnymi), a nawet jeśli tak, to nie będą wracać co roku, więc na dobry początek proponuję wybrać tak zwane flagowe miejsca, które z całą pewnością trzeba zobaczyć! Sądząc po zaaferowanych buziach moich uczniów i powycieczkowych gorących podziękowaniach rodziców, naprawdę było warto zobaczyć te miejsca, które są najbardziej popularne.
Pozostaje Ci tylko przekonać dyrekcję szkoły, co nie powinno być trudnym zadaniem, gdyż wycieczka jest poniekąd promocją działań szkoły.
Spotkałam się z argumentem przemawiającym przeciwko organizowaniu wycieczek zagranicznych, że taki rodzaj wycieczek jest kierowany do konkretnej grupy osób z odpowiednią zawartością portfela. Nie mogę się z tym zgodzić. Organizuję wycieczki w rozmaitych przedziałach cenowych i proponuję je określonej grupie wiekowej, a nie finansowej. Nikogo nie powinno dziwić, że wycieczka zagraniczna organizowana przez biuro podróży jest automatycznie droższa niż krajowa i oscyluje w granicach tysiąca pięciuset złotych. Rodzice, których pociechy wybierają się do klasy dwujęzycznej, są przeze mnie informowani o specyfice pracy w takiej klasie oraz o corocznej wycieczce zagranicznej. Nikogo nie zmuszam, ale zachęcam. Pamiętaj, nie wszystkim da się dogodzić i nie taka jest nasza rola w szkole.
2. Znajdź sprawdzone biuro podróży
To bardzo ważne! Ja korzystam z usług biura podróży, które posiada kilkunastoletnie doświadczenie w organizowaniu krajowych i zagranicznych wyjazdów dla dzieci i młodzieży.
Już na początku roku szkolnego skontaktowałam się z biurem i zaproponowałam współpracę, a następnie przedstawiłam swoje propozycje i oczekiwania – termin i czas wycieczki (maj–czerwiec, siedem–dziesięć dni), liczba uczniów oraz opiekunów, ubezpieczenie (w tym dodatkowe ubezpieczenie dla opiekunów), środek transportu, noclegi w hotelu, wyżywienie, miejsca, które chcę pokazać uczniom, oraz energiczny i ciekawie opowiadający przewodnik/pilot. I cierpliwie czekałam na ofertę.
3. Zaproponuj wycieczkę uczniom. Poinformuj o niej rodziców
Kiedy już otrzymałam ofertę biura podróży, poinformowałam uczniów o szkolnych planach wycieczkowych, a także napisałam wiadomość w dzienniku elektronicznym i wysłałam ją do wszystkich rodziców z klas 5–8. Przedstawiłam w niej ogólne informacje, takie jak: miejsce docelowe, termin wycieczki, środek transportu, cenę, program oraz poprosiłam o zgłaszanie się do mnie osób zainteresowanych w nieprzekraczalnym terminie do połowy października. W ustalonym terminie miałam już zebrany komplet uczniów, a ich rodzice zostali poproszeni o wpłatę zaliczki. Zaliczka zabezpiecza biuro podróży przed nagłą rezygnacją ucznia z wyjazdu. Przedstawicielka biura podróży była obecna podczas listopadowych zebrań i rodzice mogli zapytać ją o najbardziej palące kwestie. Ważne jest to, aby przedstawicielem biura podróży była osoba z krwi i kości, a nie głos w telefonie.
4. Liczba uczniów i opiekunów
Zaproponowałam udział w wycieczce uczniom od piątej klasy wzwyż i była to dobra decyzja. Z trzech klas piątych zgłosiły się cztery osoby, bardzo dużo osób zgłosiło się z klasy szóstej i klas dwujęzycznych. Z mojej wiedzy na temat rozwoju człowieka, a przede wszystkim znajomości tych konkretnych dzieci wynikało, że są to osoby samodzielne oraz zaliczające się do grupy uczniów, którzy nie sprawiają na co dzień kłopotów wychowawczych. W naszym przypadku było to czterdziestu czterech uczniów plus kierownik (pełniący również rolę opiekuna) i dwóch opiekunów. Taki limit podało nam biuro podróży ze względu na możliwości autokaru związane z liczbą miejsc.
Z reguły dyrektorzy szkół preferują, aby na takie wycieczki jechali wychowawcy, z których klas jedzie największa liczba uczniów, ale sugeruję walczyć o opiekunów, do których masz zaufanie i wiesz, że są dobrze zorganizowani, energiczni, decyzyjni i co do których masz pewność, że będą Cię wspierać. Wszak jedziemy do pracy jeszcze bardziej intensywnej i odpowiedzialnej niż na co dzień, a rodzice powierzając nam swoje dziecko, ufają, że zapewnimy mu należytą opiekę i bezpieczeństwo na najwyższym poziomie.
5. Środek transportu
Biuro podróży nie miało już możliwości zarezerwowania dla nas biletów samolotowych, więc pozostała nam jedynie opcja jazdy autokarem, co zdecydowanie odradzam. Podróż z Łodzi do Londynu trwała około dwudziestu czterech godzin, wliczając kilka postojów, i była bardzo męcząca. Biuro zadbało o to, aby w autokarze było kilka wolnych miejsc, aby uczniowie mogli na zmianę siadać pojedynczo, ale mimo tego komfort jazdy był mocno ogranicz...
Pozostałe 90% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów
- 6 wydań magazynu "Horyzonty Anglistyki"
- Dostęp do wszystkich archiwalnych artykułów w wersji online
- Możliwość pobrania materiałów dodatkowych
- ...i wiele więcej!