Większość moich uczniów oddałaby wiele za to, aby egzamin ustny został zlikwidowany, a Twoi? Przyznam, że mocno się temu dziwię, ale faktem jest, że ja jestem z pokolenia, które zdawało egzaminy akademickie w czasie sesji również w wersji ustnej, więc prawdopodobnie mam na tę kwestię nieco inne spojrzenie.
Autor: Katarzyna Gala
Wielu nauczycieli języka obcego spiera się ze sobą, czy warto pracować na co dzień z arkuszami egzaminacyjnymi. Należę zdecydowanie do grupy zwolenników pracy z arkuszami. Dlaczego? Powodów jest kilka.
W ubiegłym roku szkolnym po krótkiej przerwie powrócił ustny egzamin maturalny z języka angielskiego. Nie taki on straszny, jak go malują, więc bardzo dziwią mnie pomysły, które co jakiś czas pojawiają się w sieci, a mianowicie podejmowanie dyskusji nad zasadnością, wręcz koniecznością odwołania na dobre ustnych egzaminów maturalnych. Głównym argumentem za likwidacją egzaminów ustnych podnoszonym przez jego przeciwników jest stres, który ten egzamin wywołuje u uczniów. Jak więc pomóc uczniom w zmierzeniu się z maturą ustną i w poradzeniu sobie z tym wszechogarniającym ich stresem?
Wypracowanie na egzaminie rozszerzonym to już nie przelewki – o ile wypowiedź pisemna na poziomie podstawowym przypomina wypracowanie na egzaminie ósmoklasisty, o tyle wypowiedź pisemna na poziomie rozszerzonym to zupełnie inna, dużo trudniejsza sprawa.
Ostatnie zadanie z arkusza maturalnego spędza sen z powiek wielu maturzystom, szczególnie tym, którzy nie są za pan brat z pisaniem wypracowań. Poniżej przedstawię moje propozycje dotyczące przygotowania uczniów do napisania wypowiedzi pisemnej na poziomie podstawowym.
Nasze wyobrażenie o uczniach zdolnych zwykle koncentruje się na tych dzieciach, które odnoszą spektakularne sukcesy w jakiejś dyscyplinie naukowej lub są wszechstronnie utalentowane w wielu różnych dziedzinach1. Czy rzeczywiście tak jest, że uczniowie zdolni to tylko ci, których znamy ze szkoły jako laureatów konkursów, z nienagannymi manierami oraz arsenałem piątek i szóstek? Jak się okazuje, nie zawsze jest to jedyna prawda.
Często obserwuję w naszym zawodzie dwie skrajne postawy. Widzę nauczycieli, którzy bardzo ambitnie (aż chciałoby się powiedzieć: zbyt ambitnie) podchodzą do swojej pracy zawodowej. To właśnie oni ślęczą nocami nad wymyślaniem coraz to nowych gier i zabaw językowych, w wolnym czasie nieustannie laminują i dopieszczają nowe materiały, mimo złego samopoczucia nie idą do lekarza, a jeśli już pójdą, to kategorycznie odmawiają pójścia na zwolnienie, bo przecież czekają na nich spragnieni wiedzy uczniowie, są zawsze gotowi zostać w szkole długo po zakończeniu swojego dnia pracy, przeżywają silną frustrację jeśli wychodzi na jaw, że czegoś nie wiedzą i tak dalej, i tak dalej, a przy tym często narzekają na zmęczenie czy brak energii. Znasz takich, Drogi Czytelniku?
Trening umiejętności społecznych, jak sama nazwa wskazuje, ma na celu rozwijanie umiejętności społecznych, które są niezwykle ważne w życiu osobistym, zawodowym i społecznym, ponieważ pozwalają na efektywną interakcję z innymi ludźmi. Trening ten jest przeznaczony głównie dla dzieci i młodzieży – osób doświadczających różnego rodzaju trudności w obszarze społeczno-emocjonalnym (piszę „głównie”, gdyż z uwagi na elastyczność tej metody nie ma tak naprawdę ograniczeń co do wieku uczestników treningu) – a jako trener treningu umiejętności społecznych już dawno zauważyłam, że ten, jakże ważny, aspekt rozwoju osobistego można skutecznie integrować również w nauczaniu języka obcego.
W artykule chciałabym skupić się na zagadnieniu często podnoszonym przez uczestników moich szkoleń, a mianowicie na dwóch rodzajach feedbacku – natychmiastowym i odroczonym. Nauczyciele często pytają mnie, czy znajduję czas na przekazywanie uczniom informacji zwrotnej, a jeśli tak, to czy udzielam jej bezpośrednio po wykonaniu zadania, czy – ze względu na specyfikę pracy w szkole, liczebność grup i ograniczony czas – przekładam to w czasie, czekając na spokojniejszy moment.
Wielu nauczycieli, z którymi spotykam się prywatnie i zawodowo, narzeka, że ich nastoletni uczniowie nie chcą się angażować w żadne lekcyjne aktywności. Na moją prośbę o podanie kilku przykładów tych lekcyjnych aktywności, które są odrzucane przez uczniów, często odpowiadają: „No to, co zazwyczaj się robi”. Mało precyzyjne wyjaśnienie, prawda?
Kwiecień to miesiąc, w którym wielu nauczycieli dowiaduje się od dyrektorów szkół, że od września obejmą wychowawstwo w nowo przybyłych do szkół klasach lub w tych, które przechodzą do kolejnego etapu edukacyjnego. Reakcje nauczycieli są różne – znam takich, którzy bardzo się na to cieszą, takich, którzy przyjmują tę wiadomość ze stoickim spokojem i na których nie robi ona żadnego wrażenia, oraz takich, którzy są pełni trudnych emocji i otwarcie mówią, że nie chcą być wychowawcami klasy.
Nieuchronnie zbliża się podsumowanie pierwszego półrocza, a co za tym idzie – czas zebrań i konsultacji z rodzicami. Jak się z tym czujesz? Bezpiecznie? Nie możesz się doczekać? Zżera Cię trema? Idziesz jak na ścięcie? A może najchętniej uciekł(a)byś gdzie pieprz rośnie? Masz prawo do swoich emocji, także tych trudnych.