Co łączy kilka tematów z katalogu maturalnego, takich jak HOUSES, JOBS, FAMILY LIFE, TRAVEL, CULTURE, SPORT, STATE AND SOCIETY, a w wersji rozszerzonej także HEALTH oraz ENVIRONMENT? Jaki temat jest na tyle elastyczny i przekrojowy, że pozwala na powtórzenie słownictwa z tak wielu pól leksykalnych jednocześnie? To miasto, z jego alejami i zaułkami, skwerami i parkami, jego architekturą i budynkami...
O taki projekt warto się pokusić, kiedy mamy do dyspozycji tylko jedną godzinę lekcyjną. Wiemy jednocześnie, że nasi uczniowie są zmęczeni i niechętni, i widać wyraźnie, że na solidną powtórkę trybów warunkowych nie ma co liczyć. Albo… Jest koniec roku/półrocza, oceny wystawione, rozkład materiału zrealizowany. Albo… Panuje ogólny marazm i apatia z jakichś nieznanych nam powodów… Każdy z nas był kiedyś w podobnej sytuacji, prawda?
POLECAMY
Otóż niewiele trzeba, aby udało nam się takiej lekcji nie spisać na straty. Potrzebny będzie (sporządzony wcześniej w domu) zestaw przydatnych wyrażeń, do tego arkusz zwykłego szarego papieru pakowego oraz wszelkiego rodzaju czasopisma, zawierające jakieś zdjęcia budynków. Jeśli na początku roku poprosimy o nie uczniów, prawie połowa z nich przyniesie do szkoły po kilka egzemplarzy. My korzystaliśmy z wieloletnich zbiorów miesięcznika TIME (który swojego czasu prenumerowałam), ale nada się wszystko (fotografie nie muszą być duże ani kolorowe). Poniżej podaję taki spis (proszę go potraktować jedynie jako propozycję).
Proponuję tę listę wydrukować kilkakrotnie, tak aby na przykład mieć do dyspozycji kilka podpisów z napisem HOUSING ESTATE czy MUNICIPAL HOSPITAL zamiast jednego. Gotowe podpisy oczywiście wycinamy.
Przebieg projektu krok po kroku
Naszą lekcję zaczęliśmy od narysowania grubymi pisakami na całym arkuszu papieru pakowego (rozmiar około dwóch dużych plakatów) zarysów miasta: ulic, rzeki, ronda, kilku skrzyżowań. Już ten pierwszy krok spowodował ożywienie, bo każdy miał jakieś wskazówki lub komentarze dla osoby dzierżącej pisak. Kolejny krok to wyszukiwanie i wycinanie wszelkich zdjęć, pokazujących budynki oraz inne elementy dużej i małej architektury (niekoniecznie w całości – sprawdzały się też ich fragmenty).
Następnie cztery grupy uczniów pracowały w czterech rogach arkusza, naklejając wycięte zdjęcia oraz wydrukowane (dużą czcionką) podpisy. Oczywiście chodziło o to, aby do znalezionych w czasopismach fotografii dopasować odpowiedni podpis, co pozostawiało duże pole dla fantazji i odkrywczości, pomysłowości oraz kreatywności naszych uczniów, i spotkało się z aprobatą, dosyć głośno wyrażaną wybuchami śmiechu. Jeśli na przykład nie udało się znaleźć ilustracji pasującej do opisu ORTHODOX CHURCH, to trudno, ale pozostałe zdjęcia można było – przy zaangażowaniu wyobraźni – uznać za budynek filharmonii, biblioteki publicznej, poczty czy hotelu. Z kolei wszelkie nietypowe budynki nadawały się na to, by je opisać jako TEMPLE, LAW COURTS albo PALACE – naszym celem było przecież utrwalenie słownictwa oraz jego zapamiętanie. Frajdę sprawiał uczniom również fakt, że z jednego większego zdjęcia można było wyciąć kilka i nazwać je – załóżmy – TOWN GREENERY, PARK, HARBOUR albo BEACH.
Nasz projekt nazwaliśmy PEIGHTONVILLE – MIASTOPROJEKT ÓSEMKOWO, od numeru szkoły (VIII LO), ale można tworzone miasto nazwać chociażby Pleas...
Pozostałe 90% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów
- 6 wydań magazynu "Horyzonty Anglistyki"
- Dostęp do wszystkich archiwalnych artykułów w wersji online
- Możliwość pobrania materiałów dodatkowych
- ...i wiele więcej!