Dołącz do czytelników
Brak wyników

Z Arleną Witt

Artykuły z czasopisma | 22 lutego 2018 | NR 3
0 997

Rozmowa o technologiach, pasjach i niestandardowych metodach nauczania języka angielskiego

Jak to się stało, że nauczyciel stał się YouTuberem? Opowie nam Pani, jak narodził się pomysł na nagrania?

POLECAMY

To była dosyć długa droga – to nie był jeden krok, czyli wyjście ze szkoły i wejście w YouTube. U mnie to przebiegało etapowo, nie uważałam się za nauczyciela angielskiego, który teraz będzie uczył angielskiego na YouTube. Uważałam się raczej za człowieka, który chce zrobić w internecie coś, co pomagałoby innym. I ten etap, kiedy zaczęłam nagrywać filmy, przyszedł w takim momencie mojego życia, kiedy miałam już doświadczenie z pisaniem bloga przez trzy lata, a także z funkcjonowaniem w mediach społecznościowych, bo działałam na Twitterze, Instagramie, Snapchacie. To był taki etap, który poprzedzał bezpośrednio rozpoczęcie działalności na YouTube. Pomysł, by założyć kanał, wpadł mi do głowy dużo wcześniej, tylko na samym początku nie wiedziałam, czego miałby dotyczyć. Wynikało to z faktu, iż obracałam się już w środowisku blogerów i vlogerów. Poznając tych ludzi, zauważyłam, że to są zwyczajne osoby, które chcą coś zrobić albo mają coś do powiedzenia. Nie są w żaden sposób wyjątkowi albo lepsi od innych. Po prostu mają ciekawy pomysł na siebie. Pomyślałam więc: skoro oni dają radę, to ja też mogę spróbować, to nie może być aż takie trudne. To, że kanał miałby się zająć językiem angielskim, wpadło mi do głowy znacznie później. Co mnie samą zdziwiło, bo to przecież rzecz najbardziej oczywista dla mnie – coś, na czym się najlepiej znam i najwięcej wiem. Nie wiadomo, dlaczego szukałam tego pomysłu wyjątkowo długo, ale jak to mówią: najciemniej pod latarnią. I śmieję się, że prowadzę ten kanał trochę z lenistwa, bo mogę opowiedzieć o jakimś temacie raz, a on dociera do kilkuset tysięcy osób. Gdybym pracowała w szkole, wykonując taką samą pracę, nauczyłabym danego zagadnienia może trzydzieścioro uczniów. Moja praca staje się w ten sposób bardziej efektywna. 
I cieszę się, że coraz więcej osób dzięki temu mówi lepiej po angielsku. Mam taką misję i to jest mój sposób na naprawianie świata.

Ma Pani na YouTube ponad 300 tys. subskrybentów. Ta liczba robi wrażenie. Czy myśli Pani, że „tradycyjne” formy nauki stały się dla uczniów zbyt nudne i po prostu trzeba przestawić się na inną formę przekazu?

Znudzenie uczniów tradycyjnymi formami nauki może faktycznie być jednym z czynników popularności mojego kanału, bo używam środków, których jednak nie spotyka się na co dzień podczas lekcji. Chętnie i często nawiązuję do popkultury i odbiorcy widzą, że znam tę popkulturę. Niestety często nauczyciel to taka osoba, która kojarzy nam się z kimś, kto się zatrzymał kilkadziesiąt lat wcześniej i nie jest na bieżąco. Akurat nauczyciele języków mają to do siebie, że śledzą, co się dzieje w świecie, ponieważ język też się zmienia. Żeby być na bieżąco, trzeba śledzić te zmiany i wciąż się uczyć – nie tylko wciąż nowych zagadnień o języku, ale też o świecie. Drugim elementem, który pewnie jest atrakcyjny dla uczniów na moim kanale, to język, jakiego używam. Mówię prostym, normalnym językiem, jakbym rozmawiała ze znajomym, nie używam jakiejś trudnej językoznawczej terminologii. Uważam, że ona nie jest konieczna, żeby się języka nauczyć. Myślę, że to może zachęcać do tego, żeby mnie słuchać. Nie zarzucam po prostu trudnymi słowami, które ciągle trzeba tłumaczyć. Staram się, żeby przekaz był lekki, humorystyczny, jestem po prostu sobą, lubię żartować, lubię, kiedy ludzie się śmieją, kiedy ja się śmieję. Więc jeśli mi to sprawia frajdę, to myślę, że to widać i jeśli ludzie to oglądają, jest to dla nich przyjemniejsze w odbiorze. Język staje się wtedy „odczarowany”, nie jest to po prostu nudny przedmiot w szkole, bo wielu uczniów traktuje go jako „kolejny” przedmiot. Na moim kanale staram się pokazywać, że uczenie się języka to może być fascynująca przygoda, która może dostarczać nam naprawdę dużo zabawy.

Co Pani zdaniem utrudnia uczniom naukę języka obcego w szkołach państwowych? Co by Pani zmieniła w pierwszej kolejności, gdyby miała taką możliwość?

Przede wszystkim myślę, że zmiany nie dotyczą tylko nauki języka obcego, ale podejścia w szkołach w ogóle. Atrakcyjność uczenia nie zależy od przedmiotu, którego uczymy, tak naprawdę każdy może być nauczany w interesujący sposób. Można zrobić coś ciekawego, jeśli samego nauczyciela to interesuje. Jeżeli ma się w sobie pasję, to tą pasją naprawdę da się zarazić. Można opowiadać o wszystkim w porywający sposób, nawet książkę telefoniczną można przeczytać tak, że ludzie będą płakać ze wzruszenia. Wydaje mi się, że to jest kwestia podejścia do swojej pracy. Chciałabym, żeby w szkołach było więcej nauczy...

Pozostałe 90% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów

Co zyskasz, kupując prenumeratę?
  • 6 wydań magazynu "Horyzonty Anglistyki"
  • Dostęp do wszystkich archiwalnych artykułów w wersji online
  • Możliwość pobrania materiałów dodatkowych
  • ...i wiele więcej!

Przypisy