A picture speaks a thousand words – i dlatego praca z obrazkami/zdjęciami to jeden z moich ulubionych sposobów na angażowanie uczniów i ćwiczenie komunikacji, a co za tym idzie: słownictwa, konstrukcji gramatycznych, środków językowych. Ta niezwykle praktyczna aktywność to kopalnia pomysłów na rozgrzewki językowe, „wypełniacze” lub podsumowanie lekcji. Jest to również umiejętność sprawdzana na wielu egzaminach językowych, z maturą na czele. Ponadto, opis zdjęcia to doskonała aktywność kładąca nacisk na umiejętność krytycznego myślenia, tworzenia skojarzeń i wyciągania wniosków – a te zazwyczaj przysparzają uczniom najwięcej problemów.
Autor: Justyna Mak
Czy wykorzystujecie w swojej pracy slajdy i prezentacje? Do czego są Wam potrzebne? Jakich narzędzi używacie? Od jakiegoś czasu na nauczycielskich forach językowych można zauważyć wzrastającą popularność tych materiałów, wykorzystywanych w przeróżnych sytuacjach i celach. Zapraszam do lektury po garść inspiracji dotyczących slajdów/prezentacji podczas lekcji (i nie tylko!).
Czy zauważyliście, że przypadkowe, przytoczone powyżej aktywności skupiają się na czymś z zewnątrz, a nie na nas bezpośrednio? Dlatego dzisiaj przewrotnie chciałam zapytać: czy Ty – nauczycielu – umiesz o siebie zadbać? Czy potrafisz być dla siebie dobry? Czy celebrujesz wolne chwile z naciskiem na „ja”? Czy potrafisz choć przez moment – przez dzień, albo tydzień – być totalnym (pozytywnym) egoistą?
Padlet to narzędzie, które bez wątpienia można umieścić w top 3 obowiązkowych rozwiązań na lekcje zdalne, ale nie tylko. Ta „tablica korkowa online” jest niezastąpiona nie tylko przy zbieraniu materiałów dydaktycznych, porządkowaniu zadań, czy organizacji lekcji, ale także, a może przede wszystkim, jako miejsce komunikacji i współpracy z uczniami w czasie rzeczywistym. Wszystko dzięki niezwykłym formatom, których mocą postaram się dzisiaj was „zarazić”.
Tablica – królestwo i pole popisu nauczyciela, miejsce lekcyjnych inspiracji i gromadzenia kluczowych informacji. Dotychczas często kojarzona albo z jedynym, wszechwiedzącym bohaterem (nauczyciel), albo z niewdzięcznym momentem „odpytywania” na ocenę (uczeń „w centrum”). Dzisiaj odczarujemy to miejsce, bo, po pierwsze: oddamy je uczniom na zasadzie DIY (do-it-yourself), a po drugie: pokażemy, że wirtualnie wcale nie oznacza anonimowo i bezrefleksyjnie. Będzie kolorowo i kreatywnie. Proszę Państwa – Jamboard!
Czasami nachodzi mnie refleksja dotycząca warsztatu pracy językowców. Mamy genialne, „światowe” podręczniki, których nie trzeba się wstydzić, posiadamy wsparcie metodyczne od wydawnictw i sztabu szkoleniowców. Na wyciągnięcie ręki posiadamy lektury, narzędzia on- i offline, o których jeszcze niedawno nawet nie śniliśmy. No i wszechwiedzący Internet, w którym „wyguglujemy” i rozwiążemy nawet najbardziej zawiły problem natury wszelakiej. Czy czegoś nam brakuje?
Nie znam bardziej uniwersalnego ćwiczenia, które w tak genialny, a zarazem prosty sposób pozwoliłoby przećwiczyć wszystkie umiejętności językowe: od mówienia (które oczywiście wysuwa się tu na czołówkę), poprzez czytanie, uważne słuchanie, kończąc na zapisywaniu pytań. A to wszystko z budowaniem leksyki i praktyczną gramatyką w tle. Czy wspomniałam, że to ćwiczenie (prawie) wcale nie wymaga przygotowania ze strony nauczyciela? Czytajcie dalej – to dzieje się naprawdę!
Przez edukacyjny świat przeszło wielkie tornado. Schowało się pod wielkim płaszczem pandemii i obnażyło wstydliwe braki i słabości trybików systemu. Skrzętnie chowana przed oczami publiki niechęć nauczycieli do technologii zaatakowała podczas pierwszych zdalnych lekcji w marcu 2020. Jednak zagubienie i chaos znane z wiosennego lockdownu w dość szybkim tempie zamienione zostały w zaangażowanie i (w miarę) kompetentną organizację życia szkoły z TIK-iem w roli głównej. Integracja technologii w proces edukacyjny bez wątpienia przeszła z etapu wzmocnienia do etapu transformacji.
Czy są wśród nas kierowcy samochodu, motoru, traktora, autobusu? Pozwólcie, że siądziemy dziś wszyscy za sterami szkolnej rzeczywistości i, za pomocą terminologii przepisów drogowych, opowiemy sobie o tym, jak poruszać się po ścieżkach dokumentów szkolnych. Panie i Panowie – podstawa programowa, program nauczania i rozkład materiału w nowej odsłonie!
Ostatnio dużo mówi się o kompetencjach uczniowskich – ważnych umiejętnościach XXI wieku, które odmieniamy przez wszystkie przypadki. Zajmujemy się edukacyjnym „4C” lub „6C” (communication, cooperation, critical thinking, creativity + citizenship, character development) oraz czytamy o kompetencjach kluczowych w podstawie programowej. Coraz dobitniej zdajemy sobie sprawę, że przyszło nam uczyć w erze cyfrowej, a wszechstronny rozwój ucznia i przygotowanie do życia w świecie opanowanym przez maszyny i internet jest najważniejszy. Jakie kompetencje powinien posiadać nauczyciel na miarę XXI wieku? Zapraszam Was dziś na autorefleksyjną podróż w głąb belferskiej duszy. Gotowi?
Wyobraź sobie sportowca, który bez rozgrzania mięśni staje na linii startu, rzuca oszczepem albo skacze wzwyż. Wyobraź sobie ogrodnika, który bez przygotowania gleby sadzi rośliny, albo wielbiciela kawy, który o poranku zapomina o przygotowaniu kubka tego napoju. Okropne, prawda? Niedopuszczalne! A teraz popatrz na swoich uczniów i zastanów się, czy pozwalasz się im „rozgrzać” i przygotować na to, co się za chwilę stanie na Twoich zajęciach online (i nie tylko)…
Oddałabym dużo, aby ktoś na początku mojej edukacyjnej podróży w 2000 roku powiedział, co w pracy nauczyciela jest ważne, efektywne i skuteczne. Jakimi metodami pracować, co się sprawdza i jak budować relacje z uczniami. Chociaż – stop! Każdy z nas jest indywidualnym tworem w świecie edukacji i każdy powinien takie wskazówki wypracować sam dla siebie. Ale potrzeba na to długich lat doświadczeń i właśnie ten czas nas kształtuje. Po 20 latach praktyki w zawodzie nadal się uczę i cieszę, że mam swój #20yearschallenge – listę przebojów zbudowaną dzięki wspaniałym doświadczeniom i mądrym ludziom, których spotkałam podczas mojej podróży ku nauczycielskiej autonomii. Mam, i nie zawaham się nią podzielić!