W ostatnim numerze „Horyzontów Anglistyki” obiecałam, że w kolejnym artykule podzielę się z Wami moimi refleksjami na temat współpracy z rodzicami, którzy nie bardzo chcą ze mną współpracować, oraz zaproponuję swoje rozwiązania tejże sytuacji.
Autor: Katarzyna Gala
Kto mnie zna, ten wie, że jestem fanką budowania relacji i kładę na to ogromny nacisk w życiu zarówno zawodowym, jak i prywatnym. Wielu nauczycieli w rozmowie ze mną przyznaje, że czasami, z różnych przyczyn, trudno jest im budować relacje z uczniami, a już zwłaszcza z ich rodzicami. Szczerze? W moim wypadku jest zupełnie odwrotnie – najłatwiej jest mi budować relacje właśnie z uczniami i ich rodzicami, a chyba najtrudniej z innymi nauczycielami. Poniżej przedstawię moje sprawdzone sposoby na budowanie relacji i, mam nadzieję, zachęcę do spojrzenia na uczniów i ich rodziców jak na sprzymierzeńców, a nie wrogów.
Wielu z nas, nauczycieli, z utęsknieniem wypatruje końca roku szkolnego i nieśmiało snuje plany wakacyjne. Nie ukrywam, że ja też to robię, ale zanim z pieśnią na ustach już na dobre udam się na zieloną trawkę, pragnę należycie zakończyć rok szkolny i już czynię ku temu przygotowania. Nowy rok szkolny to także nowe wyzwania, dlatego wykorzystuję czas wolny, aby przygotować się również do nich. W niniejszym artykule przedstawię pomysły na to, co zrobić, aby owocnie zakończyć rok szkolny i jednocześnie przygotować sobie pole do rozpoczęcia nowego – wszak po każdych wakacjach przychodzi nam wracać do pracy, prawda?
Już za chwilę tegoroczni maturzyści przystąpią do egzaminu dojrzałości z języka angielskiego. Wielu z nich otwarcie przyznaje, że najwięcej trudności przysparza im napisanie wypracowania maturalnego – czy to na poziomie podstawowym, czy rozszerzonym. Z moich rozmów z nauczycielami i codziennych obserwacji szkolnego podwórka wynika, że i dla nauczycieli wypracowania maturalne są nie lada wyzwaniem – ci wprost mówią, że nie wiedzą, jak wesprzeć swoich uczniów i nauczyć ich pisania wypracowań spełniających kryteria oceniania przedstawione przez Centralną Komisję Egzaminacyjną. Postanowiłam zatem przyjść w sukurs wszystkim tym, którzy nie są z wypracowaniem maturalnym za pan brat, i podzielić się swoimi pomysłami na to, jak nauczyć uczniów ich tworzenia. A przy tym nie zwariować.
Chociaż nie posiadam odbiornika telewizyjnego w swoim domu, to nie wyobrażam sobie życia bez telewizji internetowej. Jestem fanką dobrych seriali, filmów, ted talków itp., które namiętnie oglądam w oryginalnej wersji językowej. Korzyści płynące z materiałów video doceniam nie tylko w domowych pieleszach, stale wzbogacając swój zasób angielskich słów, ale także w swojej codziennej pracy zawodowej, wykorzystując je w klasie, czy to stacjonarnie, czy wirtualnie.
Pandemia i nałożone na wszystko i wszystkich obostrzenia dość znacznie zmieniły pracę wielu jednostek, w tym szkół. Zmienił się sposób funkcjonowania uczelni, sposób przeprowadzania egzaminów oraz organizowanie nauczycielskich praktyk zawodowych. I to właśnie tym ostatnim chciałabym poświęcić niniejszy artykuł.
Często podkreślam, że nie wyobrażam sobie, aby moi uczniowie podczas naszych zajęć nie mówili w języku angielskim. Ktoś z Was może powiedzieć – No, tak! Licealiści! Z nimi można pogadać po angielsku! A ja pracuję w szkole podstawowej, więc mam związane ręce, bo to jeszcze nie ten poziom! Nieprawda! Zapewniam Was, że na każdym etapie edukacyjnym można zorganizować lekcje stacjonarne i online tak, aby używać języka obcego jak najwięcej w praktyce! W liceum pracuję od września, a wcześniej, pracując w szkole podstawowej (również w czasie pandemii!), udowadniałam uczniom i ich rodzicom, że uczniowie mogą i chcą mówić po angielsku. Trzeba tylko zadbać, aby mieli ku temu warunki!
Podstawowym celem dostosowania wymagań jest wyrównanie szans edukacyjnych uczniów oraz zapobieganie wtórnym zaburzeniom sfery
emocjonalno-motywacyjnej. Pojęcie dostosowania wymagań edukacyjnych nie powinno być obce żadnemu nauczycielowi, natomiast z rozmów z nimi wiem, że często nie wiedzą oni, w jaki sposób pomóc uczniowi ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi i jak owe wymagania edukacyjne realnie dostosować do jego możliwości i potrzeb, zarówno w teorii, jak i praktyce.
Mam taką swoją prywatną listę tematów, których nie lubię poruszać podczas lekcji, a których z różnych względów nie mogę i w sumie też nie chcę pominąć. Macie podobnie?
Czy zwróciliście kiedykolwiek uwagę na to, że system edukacji w naszym kraju zachęca nauczycieli do podkreślania i piętnowania błędów oraz uczenia uczniów bezradności tudzież strachu przed porażką? I to na wielu płaszczyznach! Niewielu nauczycieli płynie pod prąd i odczarowuje błędy w edukacji, przyznając im ważką rolę nie tylko dydaktyczną, ale również wychowawczą, a ci, którzy to robią, są nierzadko obiektem drwin i nieprzychylnych komentarzy w swoim miejscu pracy. Skąd to wiem? Doświadczyłam tego na własnej skórze w pokoju nauczycielskim.
„No significant learning occurs without a significant relationship” – te słowa, których autorem jest James P. Comer, profesor psychiatrii w Yale Child Study Center, są mottem przewodnim mojej pracy zawodowej. Budowanie relacji między ludźmi to zagadnienie, które fascynowało mnie na długo przed tym, jak rozpoczęłam pracę jako nauczyciel, a moje zainteresowania w tym kierunku zapewne tłumaczy wybrany nie bez kozery i nadal z pasją wykonywany zawód oraz osobiste przeświadczenie i głęboka wiara w to, że relacje to podwaliny wielu procesów zachodzących w życiu każdego człowieka, w tym procesów edukacyjnych.
Wszystkie osoby, które obcują ze mną na co dzień znają moje zdanie na temat wystawiania ocen, czy to sumujących, czy z zachowania. Najchętniej zrezygnowałabym z tego przykrego obowiązku na rzecz udzielania uczniowi informacji odnośnie do jego pracy w formie regularnych konsultacji i rozmów o tym, jakie naszym zdaniem (a nie tylko moim zdaniem) są jego mocne strony, a nad czym może, z moją pomocą, jeszcze popracować.